Taki tort zrobiła siostra
mojego męża Renata. Był przepyszny i pięknie wyglądał na świątecznym stole. Właśnie
wtedy jadłam go po raz pierwszy.
Przygotowanie tego smakołyku
zajmuje
trochę czasu. Nie z powodu skomplikowanego przepisu, tylko czasu, który jest potrzebny, aby można zrobić kolejny
krok.
Spód tortu spędził dwie godziny w lodówce i był gotowy. Teraz
przyszła kolej na krem. Utarłam serek mascarpone z cukrem, zaczęłam dodawać rozpuszczoną
czekoladę i ucierać . Pierwsza porcja ok, kolejna też dobrze, kolejna i…
fatalnie.
Za chwilę północ, tort
musi być gotowy na rano, a ja stoję nad
miską pełną zwarzonego kremu. Nie wierzę
własnym oczom! Przecież nie jestem
nowicjuszem!
Najpierw panika! O tej
godzinie raczej nowego serka nie kupię.
Panika jeszcze większa! No, niby jest metoda na odzyskiwanie utraconej
gładkości kremu: gorąca woda plus
mikser. Ale raczej dotyczy kremów na bazie masła nie sera.
Pęd do komputera, może jest
jednak jakiś sposób… ?
Forum: jedna informacja,
kolejna i kolejna o treści podobnej co dwie poprzednie, dalej nie
szukałam. Nadzieja umiera ostatnia i
umarła.
Ale w sumie nie miałam nic
do stracenia. W ciepłej wodzie umieściłam miskę z kremem i uruchomiłam mikser i
… porażka.
Jest takie jedno narzędzie kuchenne, zresztą moje
ulubione, bez którego czuję się w kuchni jak bez ręki - rózga. I właśnie ona pomogła. Po minucie ręcznego mieszania krem odzyskał swoją
kremowość. Wszystko pięknie się połączyło. Trochę był, rzadki bo cały czas kąpałam go w ciepłej
wodzie. Ale od czego jest lodówka.
Trochę później się
położyłam niż zamierzałam, ale rano tort był gotowy.
Czasami rózga ratuje tyłek
J
Składniki:
NA SPÓD :
- 200 g
biszkoptów;
- 10
dag masła;
- 3
łyżki kakao;
- kieliszek
likieru czekoladowy (opcjonalnie);
NA MASĘ:
- 500
g mascarpone;
- 200
g czekolady deserowej;
- 5-6
łyżek kremówki;
- 3-4
łyżki cukru;
- torebka
cukru waniliowego;
- 2-3
łyżki mocnego naparu kawy;
- kieliszek
likieru kawowego (czekoladowego);
DODATKI:
- 500
g owoców (maliny, truskawki, brzoskwinie albo inne zależnie od upodobań i
sezonu);
- galaretka
pomarańczowa i malinowa lub dowolna (ja użyłam tylko pomarańczowej;
- wiórki
czekoladowe;
Wykonanie:
Biszkopty rozkruszyć. Masło roztopić, utrzeć z biszkoptami i kakao.
Przełożyć do wyłożonej pergaminem tortownicy. Mocno ugnieść i skropić likierem czekoladowym. Wstawić na 1-2 godziny do lodówki.
Galaretki rozpuścić w o połowę mniejszej ilości wody nić podano
na opakowaniu. Przestudzić. Część owoców odłożyć do dekoracji, resztę ułożyć na
czekoladowym spodzie. Zalać tężejącą galaretką. Odstawić do lodówki.
Czekoladę połamać na kawałki, dodać kremówkę i roztopić w gorącej
kąpieli wodnej.
Mascarpone zmiksować z
cukrem, cukrem waniliowym, naparem kawy. Dodawać partiami ostudzoną, roztopioną czekoladę i miksować.
Masę serowo - czekoladową
rozsmarować na warstwie galaretki tworząc na krawędzi wyższy brzeg.
Wlać drugą tężejącą
galaretkę. Odstawić na kilka godzin do
lodówki.
Udekorować i gotowe!
Niestety nie zdążyłam
zrobić zdjęcia całego tortu.
Został tylko jeden kawałek :)
Uwielbiam na tym blogu : cudowne przepisy , zdjęcia oddające charakter jedzenia ( a to duża sztuka ) , porady jak wybrnąć z trudnych sytuacji , generalnie wszystko , wszystko , wszystko :) :) :) Nie wiem czy odtworzę wszystko idealnie ale już mam ochotę na więcej !
OdpowiedzUsuń