Do tej pory klopsiki
sojowe robiłam z granulatu sojowego. Nazwa mało udana, żeby nie powiedzieć fatalna dla
produktu spożywczego. Bardziej kojarzy mi się z asortymentem składu budowlanego albo sklepu ogrodniczego.
No ale cóż, nazwa nazwą, a
kotleciki wychodziły naprawdę dobre.
Któregoś dnia właśnie
zabierałam się do ich zrobienia. Byłam przekonana, że jeszcze jedno opakowanie
rzeczonego granulatu leży na dnie szuflady, a tu upsss .… nie ma. Same kotlety
sojowe!
Jakoś trzeba sobie radzić.
Maszynka do mięsa poszła w ruch i kotlety zamieniły się w masę na klopsiki.
Czasami odkrywamy coś
przypadkiem i właśnie tak było teraz. Klopsiki okazały się jeszcze pyszniejsze
niż pierwowzór i od tego czasu powstają wyłącznie z kotletów sojowych.
Składniki:
Klopsiki:
- 2
opakowania kotletów sojowych (ja używam SANTE)
- 3
średnie cebule;
- 1
łyżka płatków drożdżowych;
- 3
ząbki czosnku
- 1
jajko;
- ok.
5 łyżek mąki ryżowej; (w wersji z glutenem zwykła mąka pszenna)
- łyżeczka
słodkiej papryki;
- ½
litra esencjonalnego bulionu warzywnego;
- sól;
- pieprz;
- olej;
Sos:
- 2
średnie jabłka;
- 2
łyżki przecieru pomidorowego;
- ¾
szklanki bulionu warzywnego;
- 1
mała cebula;
- garść
majeranku;
- papryka
chili (opcjonalnie);
- sól;
- pieprz;
Wykonanie:
Klopsiki:
Zagotować ok. ½ litra
bulionu warzywnego, wrzucić 2 opakowania kotletów sojowych i gotować aż będą
zdecydowanie miękkie (ok. 20 minut).
Odcedzić, wystudzić i
przekręcić przez maszynkę.
Cebule drobno posiekać,
zeszklić na oleju dodać rozdrobniony czosnek i paprykę. Chwilę
smażyć.
Połączyć: masę sojową,
cebulę, jajko, płatki drożdżowe. Dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem.
Zwilżonymi rękami formować
niewielkie kuleczki (wielkość dużego orzecha włoskiego), obtaczać w mące
ryżowej.
Smażyć na oleju na złoty
kolor.
Sos:
Jabłka obrać, pokroić na
niewielkie kawałki. Cebulę posiekać. Do garnka wlać olej (2-3 łyżki), włożyć jabłka
i cebulę, przykryć i dusić na małym ogniu do miękkości.
Pod koniec dodać
koncentrat, chwile pogotować.
Wszystko zmiksować na gładki sos. Dosypać
majeranek i doprawić solą i pieprzem do
smaku. Zagotować i gotowe!
Kiedyś jadłyśmy takie kotleciki sojowe ale w ogóle nam nie smakowały. Jednak były dużo uboższe niż Twoje, więc te są na pewno dużo smaczniejsze :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, ja bym zrezygnowała z jajka, ale myślę że i tak klopsiki by wyszły świetne :)
OdpowiedzUsuńPomysł bardzo ciekawy, w sam raz na podanie kotletów sojowych w trochę innej formie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam tych kotletów sojowych z Sante i muszę kiedyś spróbować. Bardzo podoba mi się przepis na sosik ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na wykorzystanie kotletów sojowych. Przed chwilą trafiłam na fajny przepis z chili, a ten jest bardziej na słodko, super! Szukam przepisów na ciekawe dania z kotletami sojowymi, bo chcę przejść na dietę portfolio. Dzięki, na pewno wypróbuję Twój przepis!
OdpowiedzUsuńPodobne pulpety robiłam swego czasu chłopakom do spaghetti - uwielbiali je :) Dzięki za przypomnienie, z przyjemnością wypróbuję Twojej wersji.
OdpowiedzUsuńPodobne pulpety robiłam swego czasu chłopakom do spaghetti - uwielbiali je :) Dzięki za przypomnienie, z przyjemnością wypróbuję Twojej wersji.
OdpowiedzUsuń